- Volkswagen T-Roc okazał się dobrym kompanem wycieczki i wyjątkowo pojemną bagażówką
- 445-litrowy bagażnik to sporo miejsca jak na tę klasę auta
- Ma doskonałe światła, które powinny znaleźć się w każdym egzemplarzu. Dają komfort i bezpieczeństwo
- To dobrze skrojony samochód, na który trzeba przeznaczyć sporo pieniędzy
Spis treści
- Volkswagen T-Roc - pakowny maluch
- Volkswagen T-Roc - wspólna trasa pokazała co w nim drzemie
- Volkswagen T-Roc - pasażerowie go polubili
- Volkswagen T-Roc - jest dopracowany i daje radochę
- Volkswagen T-Roc - te światła to punkt obowiązkowy
- Volkswagen T-roc - cena
- Volkswagen T-Roc - podsumowanie
Kiedy odbierałem kluczyki do testowego Volkswagena T-Roca, moim planem było zrealizowanie wycieczki na zachód Polski, by wziąć udział w festiwalu muzycznym. Dlatego musiał się sprawdzić jako typowy SUV, czyli rodzinny samochód, choć zamiast wozić dzieci, miał dowieźć cztery dorosłe osoby na drugi koniec Polski. Trzeba było do niego spakować nie tylko ubrania, ale też akcesoria kempingowe, w tym spory mebel i nasz "dom" na czas wyjazdu, czyli namiot. Na początku miałem spore wątpliwości, czy na pewno zda egzamin, szczególnie w kwestii pakowności.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Volkswagen T-Roc - pakowny maluch
Wraz z trójką pasażerów musieliśmy pomieścić nasze rzeczy w niemałym, jak na klasę auta, bagażniku. 445-litrów zostało zapełnione najbardziej, jak się dało. Do tego przydała się podwójna podłoga, pod którą znalazła się szafka kempingowa i prysznic. Wyżej znalazło się miejsce na duży czteroosobowy namiot, ubrania i inne rzeczy potrzebne podczas wyjazdu, szczególnie w wersji kempingowej. Okazało się, że moje obawy były bezpodstawne. Z drobnymi wyrzeczeniami nasze bagaże pojechały razem z nami.
Volkswagen T-Roc 1.5 TSIŹródło: Auto Świat
- Przeczytaj także: Jeździłem Mazdą MX-30 R-EV z silnikiem Wankla. Czy taka hybryda plug-in ma sens?
Volkswagen T-Roc - wspólna trasa pokazała co w nim drzemie
Mocno zapakowani wyruszyliśmy autostradami i drogami krajowymi w 6-godzinną trasę. To idealne warunki, by zapoznać się z nowym samochodem, a także, by przepytać towarzyszy podróży o to, jak im się podoba podróż takim samochodem.
Nieskromnie jednak zacznę od siebie, choć tylko dlatego, że to kierowca w samochodzie jest najważniejszy. Od razu zauważyłem, że wnętrze nie zostało mocno przearanżowane w stosunku do modelu sprzed faceliftingu. Największą różnicą jest przeniesienie ekranu multimediów wyżej. Kokpit jest bardziej cyfrowy za sprawą ekranu przed kierowcą, który jest teraz w standardzie, a także zmienionego, w pełni dotykowego panelu klimatyzacji.
Oba te elementy są już znane z innych modeli niemieckiego producenta. Ten zastosowany w T-Rocu, mimo że dotykowy, zachował ergonomię znaną z Volkswagena – dzięki rowkom łatwo było trafić w regulację temperatury i moc nawiewu, a przyciski innych funkcji były na tyle duże, że jeśli już trzeba było oderwać wzrok od drogi, to tylko na chwilę. Szkoda tylko, że panel oraz wiele innych elementów zostało pokrytych błyszczącym, czarnym lakierem, powodującym, że ślady palców są widoczne.
Poza tym pozycja za kierownicą jest wygodna. Szkoda, że "parapet" boczka w większości pozostał twardy. Reszta wnętrza jest podobna do auta sprzed faceliftingu, nadal są w nim dodatkowe elementy plastikowe w innym kolorze oraz przeszycia urozmaicające wnętrze, podobnie jak biało-czarne fotele, o których czystość trzeba jednak wyjątkowo dbać.
Volkswagen T-Roc 1.5 TSIŹródło: Auto Świat
- Przeczytaj także: Ten elektryk daje mnóstwo frajdy z prowadzenia i zwraca na siebie uwagę
Volkswagen T-Roc - pasażerowie go polubili
Mojej dziewczynie, a jednocześnie pasażerce, również było wygodnie. Nie jest ona typem, który interesuje się samochodami, ale zwraca uwagę na udogodnienia dla pasażera, możliwość ładowania smartfona i uchwyty na kubki. W Volkswagenie T-Roc nie ma się do czego przyczepić, miejsce do indukcyjnego ładowania smartfona jest pod ręką, podobnie jak spora liczba miejsc na kubki i butelki. Do boczka drzwi wchodzi duża butelka wody, z kolei na środku znalazły się dwa miejsca na kubki. Test zaliczony.
Pasażerowie z tyłu nie mieli już takiej swobody, choć to też efekt dużej ilości bagaży w środku. Jeden z nich musiał siedzieć na środku, więc największym problemem był dla niego dość wysoki tunel środkowy. To tyle z narzekań na tylny rząd.
Miejsca na kolana i głowę wystarczyło, a w długiej podróży przydały się oba gniazda USB umieszczone z tyłu.
Volkswagen T-Roc 1.5 TSIŹródło: Auto Świat
- Przeczytaj także: Najtańsze naprawdę jeżdżące auta – 10 sensownych samochodów do 10 tys. zł
Volkswagen T-Roc - jest dopracowany i daje radochę
Pod maską pracował 4-cylindrowy benzyniak 1.5 TSI o mocy 150 KM. W trasie na autostradzie zużywał on ok. 7,5 l/100 km przy prędkości 140 km/h. Jazda drogami krajowymi skończyła się spalaniem w okolicach 6,5 l/100 km. W mieście zużycie paliwa wynosiło ok. 6,8 l/100 km. Na miejsce festiwalu dojechaliśmy z jeszcze sporym zapasem paliwa w zbiorniku.
Auto jest przy tym wystarczająco dynamiczne, przyspieszenie nie sprawia problemów, podobnie jak wyprzedzanie. Skrzynia DSG nie szarpie, dobrze dobiera przełożenia i jest szybka, dzięki czemu jazda przebiega w przyjemnych warunkach.
Komfort jazdy także był wysoki. Choć w testowanym egzemplarzu nie było wyboru trybów jazdy i adaptacyjnego zawieszenia, to wcale to nie przeszkadzało, by podczas jazdy komfort stał na dobrym poziomie. Samochód był jednocześnie na tyle sztywny, że prowadzi się pewnie, w zakrętach nie przechyla się nadmiernie, a układ kierowniczy jest jak na tę klasę auta bardzo precyzyjny.
Volkswagen T-Roc 1.5 TSIŹródło: Auto Świat
- Przeczytaj także: Jedna marka zdominowała ranking sprzedaży aut w Polsce. Ma sześć aut w pierwszej dziesiątce
Volkswagen T-Roc - te światła to punkt obowiązkowy
Na uwagę zasługują również dobre światła LED, które bardzo dobrze oświetlają drogę. Bardzo je doceniłem podczas nocnej podróży. Auto nie ma co prawda możliwości wycinania poszczególnych obiektów, jak to jest w autach wyższych klas, ale nadal automatycznie steruje oświetleniem, łącznie ze światłami drogowymi. Choć wymagają dopłaty 4 tys. zł, to do rodzinnego samochodu, którym planujemy jeździć w trasy, warto je kupić.
Volkswagen T-Roc 1.5 TSIŹródło: Auto Świat
Volkswagen T-roc - cena
Volkswagen T-Roc startuje od 122 tys. 690 zł za wersję z mniejszym silnikiem 1.0 TSI. Z kolei testowany wariant napędowy to koszt minimum 135 tys. 990 zł, a w wersji Style, czyli takiej, w jakiej był testowany egzemplarz - 153 tys. 090 zł. To jednak nie koniec, bowiem nasz T-Roc kosztował ponad 170 tys. zł z dodatkowym wyposażeniem.
T-Roc musiał sobie poradzić z ciężkimi warunkami podczas wyjazdu z festiwalu. Dał radę i się nie zakopałŹródło: Auto Świat
Volkswagen T-Roc - podsumowanie
Mały SUV ze stajni Volkswagena okazał się dobrym kompanem, jest w miarę ekonomiczny, wygodny i pojemny. Przy okazji silnik 1.5 TSI, który wcale nie jest najmocniejszym wariantem, pozwala bez przeszkód wykonywać wszystkie manewry na drodze, a jazda dla kierowcy również może sprawiać frajdę. Fajnie też, że opcjonalnie dostępne są również bardzo dobre lampy LED. T-Roc nie należy jednak do tanich samochodów w swojej klasie. Nowy właściciel powinien być zadowolony z użytkowania tego samochodu.